Sonda kosmiczna wyniesiona na orbitę zmierza w kierunku asteroidy o 80 metrach średnicy. Poruszając się z prędkością ponad 20 tysięcy km/h ma na celu uderzenie w jej powierzchnię, by zmienić jej trajektorię lotu. Miliony ludzi na żywo obserwuje przebieg wydarzeń… Brzmi to trochę jak fragment historii z książki czy filmu sci-fi. Jest to jednak faktyczne zdarzenie. Tak wyglądało zwieńczenie misji DART, której celem był test technologii obrony planetarnej, zapobiegającej kolizji zagrażających nam obiektów z Ziemią.
Nie tak dawno temu, bo 27 września tego roku, o godzinie 1.14 czasu polskiego Sonda misji Double Asteroid Redirection Test (DART) uderzyła w Dimorphosa, niewielki księżyc planetoidy Didymos. W momencie uderzenia sonda DART poruszała się z prędkością 21 160 km/h, a masa sondy wynosiła około pół tony. NASA dowiodła wtedy, że jest w stanie celowo rozbić sondę o wybraną asteroidę. Ten test miał na celu sprawdzenie, czy ludzkość jest w stanie uchronić się przed kolizją z obiektami NEO (obiektami bliskimi Ziemi). Jak dobrze wiemy, w przeszłości dochodziło już do uderzeń takich obiektów w Ziemię. Efekty tych wydarzeń bywały katastrofalne w skutkach. O realnym zagrożeniu przypomniał nam nie tak dawno, bo w 2013 roku meteor czelabiński. Obiekt o średnicy około 17–20 metrów i masie wynoszącej do 10 tysięcy ton rozpadł się wtedy na wysokości 29.7 km nad powierzchnią ziemi. Powstała w wyniku eksplozji bolidu fala uderzeniowa wyrządziła duże szkody, uszkadzając tysiące budynków i raniąc setki osób. Misja DART jest więc potrzebnym eksperymentem, który jak widać się powiódł, a w przyszłości może nas ocalić. Sam fakt że sonda dotarła do celu, a później się o niego rozbiła był już bardzo dużym sukcesem. Wczoraj, tj. 11 października, po ponad dwóch tygodniach od zderzenia zostaliśmy poinformowani o wynikach misji. Oczekiwane było skrócenie czasu orbitowania Dimorphosa wokół Didymosa o 73 sekundy. Było to minimum mające świadczyć o sukcesie misji i zauważalnej zmianie trajektorii asteroidy.
Podczas wczorajszej konferencji NASA zostaliśmy poinformowani iż rzeczywiście udało się zmienić trajektorię Dimorphosa. Nie były to jednak 73 sekundy, naukowcy obliczyli z dokładnością do 2 minut, że czas orbitowania księżyca zmienił się aż o 32 minuty! Przed uderzeniem Dimorphos potrzebował 11 h 55 min na okrążenie Didymosa, aktualnie na jego okrążenie księżyc potrzebuje 11 h 23 min. Jest to ogromny sukces misji, wymagana zmiana czasu obiegu została przekroczona aż 25 krotnie. Warto jest też zauważyć że była to pierwsza tego rodzaju próba.
Zespół badawczy wciąż pozyskuje dane z obserwatoriów naziemnych na całym świecie. Dalsze obserwacje pomogą nam dokładniej zobrazować zmianę orbity planetoidy. Badana jest również wydajność uderzenia sondy rozpędzonej do tej prędkości oraz odrzut powstały w wyniku zderzenia. W przestrzeń kosmiczną zostały wyrzucone tony odłamków, które utworzyły ogon pyłowy za asteroidą. Analiza chmury odłamków asteroidy pomoże również lepiej zrozumieć powstały w wyniku uderzenia odrzut.Jest to skromny początek prac do opracowania systemu, który w przyszłości mógł by chronić naszą planetę przed zagrażającymi nam obiektami.